niedziela, 16 listopada 2014

domy wielopokoleniowe i bezczelna młoda matka

tytuł dość wymowny,
kiedyś mieszkało się inaczej niż dziś,
nam nawet teściowie czy dziadkowie małej Zo nie zaoferowali takiego rozwiązania,
a dlaczego? bo przecież możliwości takie są,
zarówno jak rodzice tak i dziadkowie posiadają wielkie domy,
sami mówią o pokojach komnaty,
koszty utrzymania takich dużych domów są ogromne,
my pomagamy przy każdej wizycie jak tylko możemy- ale nei o tym miało być,

powodów mieszkania oddzielnie pewnie jest kilka,
sama nie wiem czy dałabym radę psychicznie,
wystarczy przecież, że widujemy się 2 razy w miesiącu i doprowadzają mnie do nerwicy,

tak bo jako młoda matką bezczelnie mam swój pomysł na wychowanie swojego dziecka,
tak bo robię wszystko po swojemu,
tak bo to przecież moje dziecko i ja nie potrafię położyć płaczącego dziecka do łóżeczka, a zamiast tego je tulę do serca, rozmawiam z nim, taka ci paskuda ze mnie,
ach jak mi przykro, że nie mam znieczulicy,
że nie popieram poglądów poprzedniego pokolenia co do wychowywania dzieci przez klapsa,
jak ja bezczelna nie wpychałam noworodkowi smoczka kiedy zapłakało,
no ale przecież mimo tego, że ja byłam stanowcza to pod naszą nieobecność dziecku dziadkowie wpychali smoczek do buzi,
dumnie afiszując się tym na imprezach rodzinnych,
a mnie szlak trafia, bo nie potrafią uszanować mojego zdania,
a to tylko wierzchołek góry lodowej, o reszcie wolę nie myśleć.

No i w sumie się cieszę, że mamy swoje ciasne, prawie własne mieszkanie,
mieszkamy daleko od ludzi mądrzejszych niż matka,
ale co brakuje pomocy to brakuje,
z gorączką i katarem po pas zajmowałam się dzieckiem nie raz,
moje dziecko jest silniejsze niż ja, na szczęście jest odporne na moje zarazki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz