tak, tak, podobno jestem matką karierowiczką,
bo jak można dziecko zostawić,
hmmm no nie można bo ciężko, ale co zrobić jak trzeba,
trzeba wrócić do pracy,
do ludzi,
do rozmów z innymi ludźmi,
serce pęka bo jutro kasting na nianię,
na samą myśl nie mogę zasnąć..
Weeked minął przyjemnie, był nieprzyzwoicie leniwy i przyjemny,
spacer w deszczu, spacer w lesie, spacer z mężem,
no i oczywiście z naszą Zo,
uwielbiam weekendy kiedy nie musimy nigdzie jeździć,
frustruje mnie brak możlwości odpoczynku w niektóre weekendy,
miło gdy Zo bawi się tatą,
a ja matka karierowiczka odpoczywam albo coś pichcę,
a ostatnio głowę zaprzątają mi myśli o powrocie do pracy,
jak to będzie? - czas pokaże
czy kariera, rozwój osobisty mogą być ważniejsze niż opiekowanie się dzieckiem
pewnie, że nie mogą i nie będą,
ale są rzeczą naturalną,
dlaczego naturalną? bo w takich czasach żyjemy,
nie ma domów wielopokoleniowych gdzie nowym członkiem rodziny może zająć się babcia,
a co mamy w zamian?
- kredyt na 15 lat (nam zostało 11,5 i jesteśmy szczęściarzami bo większość znajomych związała się z bankiem na 30 lat),
- małe ciasne, własne mieszkanie,
- nie do końca własne mieszkanie bo gdyby coś się stało to bank zabierze je bez skrupułów (tak jest ostatnio pesymistką, pewnie przez to siedzenie w domu),
- własne mieszkanie w którym nie ma do kogo się odezwać od rana do popołudnia,
- samodzielność do bólu, tak radź sobie z dzieckiem z gorączką i smarkami po pas,
- daleko do rodziny- dobrze i niedobrze bo nie lubię niezapowiedzianych wizyt,
- koszty związane z dojazdami do rodziny,
- stres przed każdą wizytą, że znowu moje dziecie będzie przekazywane z rąk do rąk jak jakaś maskotka, ta bo wszyscy chcą się nacieszyć, ale nikomu nie chce się przyjechać i pomóc, bo po co, przecież radzę sobie, bo co mam zrobić,
- płatną nianię, strach się bać co będzie.
ach ach ile obaw, serce się kroi,
a to mój monolog nocą, pisany ciągiem,
mam milion myśli w głowie,
milion pomysłów, które mogę wdrożyćw pracy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz